Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 45
Pokaż wszystkie komentarzeKolego. Twoje rozumowanie i wyliczenia wydają się być jak najbardziej właściwe ale... Nie mogę się zgodzić z Twoją oceną odległości na filmie... Obejrzyj film w zwolnionym tempie i oceń odległość prawidłowo. Wiem, że kamera może wypaczać ale w mojej ocenie samochód, sam manewr skrętu, dokonał w odległości około 50-100m przed motocyklem Dojazd po wydzielonym pasie ruchu faktycznie mógł rozpocząć się nawet w odległości 400-500m przed motocyklem. Wydzielony pas ruchu nie upoważnia do bezwarunkowego wykonywania manewru skrętu... Jeśli kierowca wykonał taki manewr w tak bliskiej odległości to może oznaczać, że nie był w stanie, bądź nie potrafił właściwie ocenić odległości od nadjeżdżającego motocykla. Podsumowując: Motocyklista nie miał najmniejszych szans na przeżycie w takiej sytuacji. Jeśli w identycznej sytuacji zajechania drogi jechałby 90km/h, to i tak nie byłby w stanie uniknąć kolizji - czy by przeżył? Tego nikt nie jest w stanie ocenić... ps. Twoje wyliczenia co do czasu reakcji są tylko czysto teoretyczne. Nigdy nie sprawdzają się w praktyce.
Odpowiedzmi nie chodzi już o ten tutaj konkretny przypadek, ale o ogólną zasadę. mam głupi przykład jak pół roku nam tłukli na wykładach o tym, jak trzeba wszystko przewidzieć, wszystko przeliczyć, projektowanie drogi wygląda trochę jak pędzenie stada baranów, wszystko trzeba z góry przemyśleć, żeby kierowca nie miał po prostu innej opcji. i po to np przed skrzyżowaniami musi być zachowana odpowiednia odległość, żeby kierowcy mieli szansę się zatrzymać, nawet pod głupim wiaduktem na łuku pionowym wklęsłym, czy na wzgórzu na łuku wypukłym, musisz przeliczyć jaka będzie widoczność, aby zawsze kierowca miał dość czasu na reakcję. nawet głupi przykład jak na zakrętach się przelicza przechyłki tak, żeby przy danej prędkości koła przyczepności nie straciły. że już nie mówię o elementach jak choćby przed rondami się zwęża wjazdy i wygina, żeby kierowca optycznie miał małą przestrzeń i musiał zwolnić jak widzi że mu nagle drogi brakuje. I to wszystko jeśli jest zaprojektowane dobrze, to jest bezpieczne i nikomu nic się nie dzieje. sam widzisz na tym konkretnym przykładzie, że widoczność była dość dobra i bezpieczna. tylko jaki to wszystko ma sens, jak ktoś nagle jedzie o połowę albo i dwa razy szybciej? nagle wszystkie wyliczenia biorą w łeb. i tutaj masz taki wynik, gdzie indziej masz np bandę nastolatków których auto się na pół zawinęło wokół drzewa, bo na zakręcie jechali za szybko i ich wyrzuciło... właśnie po to są przepisy. i tak przeliczasz wszystko z zapasem, temu np mogli bezpiecznie u nas na autostradach podnieść ograniczenie prędkości - ale nie z zapasem na takich wariatów. więc jak wyjeżdżasz na drogę i szalejesz - licz się z tym, że możesz zabić siebie, albo i kogoś. a jak już tak bardzo chcesz szaleć i jeździć te 150-200, a nie na torze... jedź na autostradę. tam masz szerokie pasy ruchu, tam masz łagodne zakręty, wszystko przeliczone na 140 czy 150km/h, tam nikt Ci z boku nie wyskoczy, ani nic, bo masz ogromne zapasy wszystkiego. albo ewentualnie na jakąś Skę, to jest podobnie. A jak jedziesz drogą z normalnymi skrzyżowaniami, a nie węzłami... szanuj jak nie siebie, to innych uczestników życia i zdrowia. a wracając do moich wyliczeń - nie odnoszę się konkretnie do tego przypadku, bo aż tak nie analizowałem, ale chodzi mi o ogólny przykład obrazujący nadmierną prędkość dla ludzi, którzy twierdzą, że w takiej sytuacji tylko i wyłącznie wina kierowcy. chodzi mi przede wszystkim o to jedno - kierowca skręcając nie analizuje dokładnie jak porusza się auto z przeciwka przecież - widzi, jak jadą wszyscy inni i na podstawie ogólnej wiedzy analizuje sytuację, raczej nie uwzględnia, że ktoś nagle może jechać dwa razy szybciej. obejrzyj sobie jeszcze raz ten film i zastanów się, gdyby jechał przepisowo, czy nie miałby wówczas dość czasu, aby się minęli, albo chociaż uniknęli zderzenia. mi trudno to zrobić, bo jedyne jednoślady jakie osobiście uznaję nie mają silników, ale jeśli jeździsz będziesz lepiej wiedzieć. bo przecież tam to auto już skręcało. dwie sekundy później już by go nie było na tej drodze. czy jadąc odpowiednio wolno nie dojechałby do skrzyżowania właśnie te dwie sekundy dłużej? i zanim ktoś napisze "cisza nad trumną" - sama rodzina chciała, żeby był z tego przykład, więc uważam, że dyskusja nad nim jest jak najbardziej wskazana właśnie choćby z szacunku dla niego i jego rodziny, tego co chciała jego rodzina - bo taka dyskusja może prowadzić tak czy siak tylko do zwiększenia świadomości i poprawy bezpieczeństwa, raczej nie zachęci nikogo, by bardziej olewac przepisy, nie sądzisz?
Odpowiedzps2. Jestem kierowcą zawodowym od około 20 lat, jeżdżę osobówką prywatnie ale też i CBR 1100XX od 6 lat. Na moto nakręciłem chyba więcej tys kkm niż samochodem.
Odpowiedz